piątek, 13 lutego 2009

To dzisiaj ten dzień?

13tego w piątek! Co za dzień. To dzisiaj więcej ludzi siedzi w domu, biura podróży mają w większości puste samoloty a Ci z natury przesądni - leżą w łóżkach, bo przecież można się w domu też przewrócić :) 
A jutro? 
Zupełnie nowy, wyjątkowy dzień pełen zmysłów, kwiatów i spojrzeń.
Dzień za dniem a taka różnica w ich odbiorze. Oczywiście nie wszyscy są przesądni i są tacy, których to w ogóle nie dotyczy. Tak czy siak różnica jednego dnia sprawia tak wielką różnicę w emocjach. Poczucie strachu i poczucie szczęścia - 1 DZIEŃ! 

Codziennie słyszymy o kryzysie, który niewątpliwie istnieje. Jedni odbiorą go jak 13tgo w piątek inni jako 14 lutego, bo przecież będą tacy co stracą i tacy, którzy zyskają na tym jednym małym słowie "kryzys", które opanowało Świat jak jeden wielki, zimny powiew wiatru. 

Pomyśl, przecież Kryzys to próba. Próba dla nas wszystkich, którą ostatecznie pomyślnie przejdą Ci, którzy będzą działać skuteczniej, patrzeć na coś czego wcześniej nie zauważali i słyszeć to, czego wcześniej nie słyszeli. 

Kryzys to sygnał, że musimy coś zmienić!

Jak Ty odczuwasz kryzys? 
Moim zdaniem sam fakt, że przez ostanie lata prawie każdego stać na komputer, iPoda czy wyjazd za granicę na tydzień jest czymś na co warto zwrócić uwagę. A o tym nie mówiono prawie wcale. Bardzo ciekawe jest to, że tak cicho mówi się w mediach o tym co dobre i piękne, a tak głośno o katastrofach, zamachach i śmierci. To między innymi koncentracja na porażkach i strachu dała nam kryzys a receptą na wyjście jest przede wszystkim kierunek skupienia. 

Dwa miesiące spędzone w Stanach Zjednoczonych dało mi wgląd w to, w jaki sposób amerykańska telewizja skutecznie straszy widzów, próbując przejąć całkowitą kontrolę nad ich umysłami. "Oglądalność" jest niesamowicie wysoka. Ludzie uwielbiają oglądać śmierć a wszystkie pozytywne informacje stają się dla nich nudne... 

13tego w piątek, czy 14 luty - co jest ciekawsze dla Ciebie i jakie pozytywne wnioski można wyciągnąć z emocjonalnego odbioru kryzysu?



3 komentarze:

  1. Ja od jakiegos czasu uzywam sposobu.
    Gdy budze sie rano stawiam stopy na podlodze i mowie do siebie ,to bedzie najpiekniejszy dzien w moim zyciu, spotka mnie napewno cos wspanialego.
    nie mysle jaka to data.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Mariuszu :-)
    Zycze powodzenia w blogowaniu, a co do postu to, rzeczywiście nie cieszymy się tym co mamy, tylko za bardzo skupiamy się na tym czego nam brakuje. Negatywne informacje jak: recesja, bieda, brak perspektyw i mozliwości, ogromnie na nas wpływają. Najlepiej odciąć się od tego, choć nie mówię by wypierac ze swojej świadomości, bo takie sytuacje sa pewnie tez po cos. Cieszmy się zatem tym, czym możemy: filiżanką porannej kawy, świergotem ptaka, uśmiechem dziecka, czy zdrowym ciałem. Może własnie tego chce nas nauczyć recesja ?
    Pozdrawiam słonecznie
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj :)

    Przede wszystkim, jak wspomniała koleżanka powyżej, powodzenia w blogowaniu! :) Zrobi się naprawdę ciekawie, gdy Twój blog stanie się miejscem interakcji z Twoją drużyną oraz innymi osobami zainteresowanymi rozwojem osobistym i biznesowym ;-). "W kupie siła" ;).

    W sytuacji kryzysu wielu doszło już do wniosku, że 'kryzys' to słowo, które u niektórych powoduje strach, stres... a to wszystko niepotrzebne. Dlatego, że w dużej mierze kryzys jest taką samonakręcającą się sprężyną, taką bańką mydlaną. Taką, która w pewnym momencie, rozdmuchana do zbyt dużych rozmiarów, po prostu pęknie.

    Powinniśmy chyba oczekiwać dużego udziału mediów, by pobudzać chęć do działania, by dawać pozytywne nastawienie... niestety, telewizja i prasa woli straszyć, nastawiać negatywnie - a może po prostu kontrolować?

    Lepiej patrzeć na plusy każdej sytuacji :)

    Pozdrawiam,
    Michał Czuba

    OdpowiedzUsuń