poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Sukces dzieli, cierpienie łączy

Od kilku dni zastanawiam się nad tym zupełnie po swojemu. Wszędzie głośno o katastrofie i tragedii ze Smoleńska. Przede wszystkim łączę się z rodzinami tych, którzy odeszli i współczuję. Bardzo współczuję takiej straty.

Kiedy myślę o tym w kilku kontekstach jednocześnie zauważalna jest prawda o podziałach i wspólnocie. Politycy na całym Świecie uwielbiają słowne gierki, nie zgadzają się z drugą stroną, bo tak trzeba, nawet jeśli dostają niemal idealne rozwiązanie. To co się stało łączy wszystkich nas w jedną całość. Znowu. Znowu mamy szansę na pojednanie, na zgodę, na więcej miłości, której w polityce nie było... Nie interesuje mnie polityka tylko ludzie, dlatego jeszcze raz wszystkim przyjaciołom, rodakom, rodzicom, dzieciom tych, którzy odeszli: Jestem z Wami pamiętając.

Wszędzie słyszę teraz o tym, że warto doceniać. Zakończmy wreszcie jako pierwszy kraj na Świecie wojnę o wpływy i zacznijmy uznawać politykę jako grono przyjaciół współpracujących ze sobą jak drużyna, jak rodzina, bo jako wybrani przez ludzi służycie im nie przez pokaz władzy, ale jako godni zaufania "najlepsi z najlepszych".

No games.


Pozdrowienia.
Mariusz Szuba